Kończ to, co zacząłeś, czyli jak wygrać walkę ze słomianym zapałem

Ambicje i dążenia doszczętnie nas opanowały, a mimo tego nadal wielu z nas, mimo szczerych chęci, nie potrafi kończyć zaczętego. Mowa tutaj o słomianym zapale, czyli entuzjazmie, który pojawia się, gdy przystępujemy do realizacji jakiegoś ważnego dla nas zadania, i równie szybko mija. Skutkuje to niedoprowadzaniem działań do końca, porzucaniem ich tuż po rozpoczęciu albo ograniczaniu się jedynie do planowania. Zatem, jak sobie z tym radzić?

Dzisiejszy świat jest nastawiony na cele. Ideał współczesnego człowieka to osoba nieustannie się rozwijająca, skoncentrowana na dążeniu do swoich zamierzeń. Często zdarza nam się mierzyć jej wartość osiągnięciami, zapominając o tym, że jest ona wartościowa sam w sobie. Natomiast słomiany zapał na pewno nie jest czymś, co warto praktykować. Na szczęście istnieją sposoby radzenia sobie z taką postawą. 

Planowanie to tylko początek

Na pewno warto po prostu… zacząć to, co się chce zrobić. Oraz wcześniej zaplanować działanie. Te pierwsze kroki mają ogromne znaczenie, ale to nie one są najważniejsze.  

Z badań wynika, że 92% noworocznych postanowień nie dochodzi do skutku. Co roku ludzie rozpoczynają styczeń z nowymi zamierzeniami, ale tylko 8% z nich zostaje zrealizowanych. Dzieje się tak między innymi dlatego, że zbyt dużo uwagi poświęcamy kwestii planowania i rozpoczynania. Tracimy na to mnóstwo czasu i energii, których brakuje później, gdy trzeba mierzyć się z monotonią, niechęcią, zmęczeniem.

Niebezpieczeństwo perfekcjonizmu

Perfekcjonizm prowadzi do myślenia, że jeśli coś nie idzie idealnie, to trzeba dać sobie z tym spokój. Pamiętajmy jednak – szanse na idealny wynik, zwłaszcza na początku działania, są znikome i zwykle są dziełem przypadku. 

Oczywiście poziom, tempo, jakość wykonania rosną – w miarę upływu czasu i kolejnych podejmowanych prób. Zatem warto z góry założyć, że coś prawdopodobnie pójdzie niezgodnie z planem. Im mniejszy nacisk kładziemy na perfekcyjne wykonanie zadania, tym większą osiągamy produktywność.

Ćwiczenie nowych nawyków czy umiejętności zawsze zakłada margines przyzwolenia na błędy – właśnie dlatego, że to etap ćwiczenia. Popełnianie błędów i ich spostrzeganie jest bardzo skutecznym sposobem ich eliminacji. Radykalną poprawę skuteczności działania zapewniają ludziom ćwiczenia, które powodują obniżenie poziomu presji i uwalniają od przytłaczającego perfekcjonizmu, stanowiącego główną motywację do porzucenia wyznaczonego sobie celu. 

Tolerancja dla kryzysów i odstępstw od planów

Bardzo często doświadczenie niepowodzenia w realizacji planu wystarczy, żeby zakończyć całe przedsięwzięcie. Zaburzenie ustalonego rytmu, przeszkoda w realizacji planu, niekonsekwencja czy poddanie się chwilowej pokusie bywają powodem rezygnacji z dalszego działania. Kiedy? Gdy są interpretowane jako dowód słabości, bo przez to na obniża się poczucie wartości i samooceny. 

To zaskakująco powszechne podejście: „Skoro dziś nie biegałem, to zawaliłem cały plan treningowy. Po co w ogóle to robić. Jestem beznadziejny”, „Jeśli zjadłam tego pączka wbrew założeniom diety, to dowód na to, że jestem grubą, nic niewartą kluchą, która nigdy nie schudnie. Zmarnowałam trzy miesiące wyrzeczeń”.  

Pamiętajmy – nic się nie stanie, jeśli przez jeden dzień nie będziemy pracować nad osiągnięciem celu. Nic a nic! Ważne są przekonania na temat momentów kryzysowych i faktyczne radzenie sobie z nimi. Odrzućmy tezę, że ten jeden dzień, czy jedno odstępstwo od planu, jest wyznacznikiem porażki.

Realizm i cięcia, czyli potęga szacowania

Aż 92% ludzi nie osiąga swoich celów tylko dlatego, że do ich wyznaczania podchodzą z nierozsądnym optymizmem. Mowa tu o zjawisku „złudzenia planowania”, które polega na tym, że wyliczenia dotyczące czasu niezbędnego na wykonanie pewnego zadania w przyszłości charakteryzuje nieuzasadniony optymizm i niedoszacowanie niezbędnego czasu. 

Fundamentem planowanych zmian powinna być nasza wiedza o sobie: o potrzebach, możliwościach, talentach i ograniczeniach. Nie planujmy codziennego dwugodzinnego biegania, jeśli trudnością jest spacer z psem wokół bloku. Nie zakładajmy przygotowywania codziennie pięciu dietetycznych dań, jeśli pracujemy po 12 godzin. Nie spodziewajmy się przeczytania pięciuset stron lektury w dwa dni, jeśli nasze tempo czytania to 50 stron dziennie. Bierzmy pod uwagę fakty, opierajmy się na doświadczeniu.

A na koniec: przytnijmy cele o połowę albo dajmy sobie dwa razy więcej czasu na ich realizację. W taki sposób szanse na osiągnięcie celu wzrosną o 63%!

Cel w odcinkach, czyli więcej sukcesów i mniej „utrudniaczy”

Utrzymanie koncentracji na celu, szczególnie tym dalekosiężnym, nie jest łatwe. Podobnie trudne jest uwzględnianie stale wysokiego poziomu motywacji, gdy osiągnięcie planowanego celu wymaga dużo czasu. Dobrym sposobem jest podzielenie celu na fazy. Wystarczy zatem określić cele cząstkowe na koniec każdej fazy, a także podzielić czas na łatwiejsze do „wytrzymania” odcinki. 

Przeżycie osiągnięcia celu cząstkowego to doświadczenie sukcesu. A każdy sukces motywuje do podejmowania nowego wyzwania – w tym wypadku kontynuowania, czyli przejścia do następnej fazy, żeby osiągnąć kolejny cel.

Warto też, zastanowić się nad rzeczami, z których możemy zrezygnować w okresie dążenia do celów. Spotkania towarzyskie czy dotychczasowe hobby mogą zaburzać, utrudniać czy uniemożliwiać realizację zamierzonych zmian. Jeśli rezygnacja nie jest możliwa, spróbujmy je uprościć, rozrzedzić, pomniejszyć. 

Dobra zabawa, czyli przyjemność drogi do celu

Należy wyznaczać sobie atrakcyjne sposoby realizacji planów i osiągania celu. Chcemy schudnąć? Świetnie! Pamiętajmy, że nie trzeba codziennie biegać, jeśli tego nie lubimy. Zamiast tego możemy chodzić na zumbę czy basen. To takie proste, dlaczego zatem wybieramy sposoby, które nie kojarzą nam się z przyjemnością? Ponieważ wydaje nam się, że osiągnięcie celu musi wiązać się z wysiłkiem, że miarą sukcesu są wyłącznie pot, krew i łzy. A to nieprawda!

Agresywne podejście do celów i sposobów ich osiągania, wykluczające dobrą zabawę, jest zdecydowanie nieskuteczne. Podczas wyznaczania celów pod uwagę bierze się dwa czynniki: poziom satysfakcji oraz skuteczność realizacji. Pierwszy z nich odnosi się do naszych odczuć towarzyszących samemu procesowi, a drugi koncentruje się na tym, co udało się osiągnąć. Naszym zadaniem zatem powinno być znalezienie takiego sposobu działania, które spowodowałoby podniesienie poziomu obu tych czynników. 

Według badań, znalezienie i realizacja celu, który kojarzy się nam z przyjemnością, zwiększa prawdopodobieństwo osiągnięcia zadowolenia o 31%, a poziom skuteczności realizacji o 46%.  Zatem w drodze do celu zapewniajmy sobie rozrywkę, np. włączmy dodającą energii muzykę lub audiobook podczas ćwiczeń, wybierzmy dietę najbardziej dostosowaną do naszych gustów i potrzeb, zapewnijmy sobie towarzystwo, choćby na samym początku przygody z siłownią lub basenem. I koniecznie pamiętajmy o małych nagrodach na zakończenie kolejnych odcinków drogi. To będzie nasz przedsmak ostatecznego sukcesu. 

Zatem na co czekasz? Zacznij wcielać powyższe zasady w życie i skończ wreszcie to, co zaczynałeś lub planowałeś już tyle razy. Do dzieła!


Potrzebujesz wsparcia? Dołącz do Wetalk już dziś i zacznij dbać o swoje zdrowie emocjonalne!

Nic nie szkodzi!

Konsultacja psychologiczna już od 109 PLN

Podobne wpisy

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *