Niech Święta ochronią Nowy Rok
Minęła, a raczej przebiegła gdzieś, połowa grudnia.
Nadchodzą Święta. Kończy się rok.
Jeszcze trochę biegania, kupowania, uzupełniania. Jeszcze trochę wymiatania z kątów i
pieszczenia szyb. Jeszcze trochę targów ze Świętym Mikołajem, Gwiazdorem,
Aniołkiem… Jeszcze pieczenie, gotowanie, smażenie…
Oddech.
Żydzi obejdą Święto Świateł…
Chrześcijanie obejdą Urodziny Syna Boga…
A później nadejdzie czas podsumowań.
Może narzekanie, pomstowanie. Może ulga, że się kończy ten Stary… A może trochę
żal?
Co to był za rok… (jak różnie można to powiedzieć). I oby ten następny był lepszy! W
końcu to Nowy Rok. Powinno być lepiej, no bo jakżeby inaczej? Nowy ma przynieść
zmiany. Nowy ma spełnić. W Nowym zaczyna się od nowa…
Noworoczny Festiwal Planów i Zobowiązań.
Nieszczęsny Nowy Rok zostanie znów obarczony obietnicami podgrzanymi zapałem i
posypanymi wiarą z nadzieją. Nowy Rok musi zacząć trenować, zacząć zdrowo się
odżywiać, zrobić porządki w szafie. Nowy Rok ma pomóc w samorozwoju. Nowy Rok
powinien być zdyscyplinowany i konsekwentny.
Bardzo dużo musi ten Nowy Rok. Tak dużo, że zwykle załamuje się pod ciężarem
wszystkich oczekiwań, którymi został obarczony. Nie daje rady być tak zdrowy i
konsekwentny, i karny, i w dobrej formie. Miewa coraz dłuższe okresy słabości. Nawet
rezygnacji. Starzeje się pod naporem wyrzutów sumienia i poczucia winy, że nie jest
tak dobry, jak miał być. A jesienią swego życia czuje, że naprawdę rozczarował i nie
jest już szczególnie chciany…
A gdyby… Święta pomogły spojrzeć na Nowy Rok inaczej.
Chanuka. Święto Świateł. Przypomina, że stało się kiedyś tak: wbrew logice, wbrew
zasobom, wbrew okolicznościom – mimo, że oliwy do świec było zaledwie na jeden
dzień, światło nie zgasło przez osiem. A może warto pamiętać, że brak zasobów na
realizację marzeń i wypełnianie zobowiązań nie musi oznaczać nadciągającej
ciemności? Słabnące zapasy sił i nadziei nie muszą oznaczać rezygnacji, lecz zmianę.
Światło nie gaśnie łatwo, czasem tylko nie wiemy, skąd się bierze.
Narodziny Syna Boga – lub proroka, jak widzą go niektórzy – nie były szczególnie
spektakularne. On w tym momencie także – był bezbronnym maleństwem, jak każdy
noworodek. Chrześcijanie wierzą, że zbawił świat. Ale nie zrobił tego jako noworodek.
Nikt nie obciążał go po narodzinach nadmiernymi oczekiwaniami: „Och, skoro już
jesteś na świecie – zabieraj się za zbawianie. Nie ma czasu!”. Otrzymał troskliwą
opiekę, żeby dopiero w pełni dorosłej męskości wykonywać swoje zadanie. Więc może
warto nie obarczać niemowlęcych tygodni Nowego Roku? Może trzeba mu pozwolić się
rozwinąć, poobserwować, jaki jest i do czego jest zdolny, a później, na korzystając z
jego cech i talentów – realizować swoje cele? Rozwoju nie trzeba pilnować i poganiać.
Nowe potrzebuje cierpliwości, zaufania i akceptacji.
Potrzebujesz wsparcia? Dołącz do Wetalk już dziś i zacznij dbać o swoje zdrowie emocjonalne!
Nic nie szkodzi!
Konsultacja psychologiczna już od 109 PLN