Nie wszystko musi pozostać w sferze marzeń
Za oknami wciąż szaro i buro. To dobry moment zatem, by oddać się marzeniom. A jak już zaczniemy marzyć, to możemy też i trochę pofilozofować, zanim zejdziemy na ziemię.
Możemy na przykład przyjąć, że życie to sen, niekoniecznie sen wariata, jak chciał Poeta, a nasze marzenia senne to zasadniczo nasze myśli podczas snu. Jak pisał Jung, sny to natura, która nie nosi się z zamiarem zmylenia nas, lecz mówi to, co ma do powiedzenia, tak jak potrafi. Marzenia senne zaś to emanacja naszej nieświadomości. Marzenia dzienne z kolei to fantazje, myśli i wyobrażenia występujące w czasie pełnej świadomości.
Upraszczając, możemy zatem powiedzieć, że marzenia towarzyszą nam … zawsze. A przynajmniej, powinny. Skłaniają nas do podejmowania nowych wyzwań, pokonywania lęków i ograniczeń, dążenia do rozwoju. Stymulują naszą wyobraźnię, zwiększają naszą motywację, nadają sens naszemu życiu. Potrafią jednak także być źródłem frustracji. Staje się tak wtedy, jeśli pozostają niezrealizowane, nieosiągalne, nierealne. Warto zatem zadbać o to, by marzenia były – także – mądre i realistyczne.
Marzenia wskazują nam kierunek, w którym chcemy podążać. O niektórych sami wiemy, że są bajecznie nierealne, ale tak mile łechcą naszą prawą półkulę … Zabić smoka i zdobyć rękę księżniczki/księcia, zostać prezydentem lub kupić masło na promocji. 8 miliardów ludzi na świecie, aż strach pomyśleć, jakby tak każdy …
Inne natomiast postrzegamy jako odległe wizje lub nieosiągalne cele, które pozostają jedynie w sferze wyobraźni. Dlaczego tak się dzieje? Paraliżuje nas strach przed porażką (a jeśli się nie uda?), brak wiary w siebie (nie mam odpowiednich umiejętności), brak planu działania (nie wiem, od czego zacząć), codzienna rutyna (nie mam na to czasu, mam tyle na głowie …). Ale czy naprawdę muszą takimi być? Odpowiednia postawa, planowanie i konsekwencja mogą sprawić, że nasze marzenia staną się rzeczywistością. Aby przekształcić je w realne osiągnięcia, musimy dokładnie je sprecyzować. Zamiast więc mówić ogólnie „chcę być szczęśliwa/-y”, warto bliżej się zastanowić, co konkretnie oznacza dla nas szczęście. Może to być zdobycie wymarzonej pracy, podróż do miejsca, które nas fascynuje, osiągnięcie określonego etapu naszego samorozwoju. Musimy zatem zadbać o to, by przekształcić marzenia w cele.
Cele są mostem między marzeniami a rzeczywistością. Oto kilka wskazówek, które mogą nam w tym pomóc:
- nasze pragnienia – musimy przyjrzeć się naszym pragnieniom, zastanowić się, czego naprawdę chcemy; wyobrazić sobie, jak będzie wyglądało nasze życie, gdy już je zrealizujemy
- nasz cel – spróbujmy sformułować nasz cel, pamiętając przy tym, by był on możliwie jasny, mierzalny i osiągalny oraz by miał jakieś ramy czasowe
- nasza metoda – duże zadania (cele) mogą wydawać się przytłaczające, a tym samym demotywować już na samym początku; podzielmy naszą drogę do jego realizacji na mniejsze etapy, które możemy realizować np. każdego dnia lub co tydzień
- nasze priorytety – wybierzmy jeden cel, za to oddajmy mu się z pełnym zaangażowaniem
Naturalną konsekwencją wyznaczenia celu jest planowanie naszej aktywności. Gdy już podzielimy realizację naszego celu na etapy, musimy zaplanować, jak chcemy je osiągnąć. Taki harmonogram pomoże nam utrzymać systematyczność. Nie zapominajmy przy tym o elastycznym podejściu – nie wszystkie plany uda się zrealizować zgodnie z pierwotnym zamysłem, dlatego umiejętność adaptacji jest równie ważna.
Na nic się zda najlepszy nawet plan oraz jasno wyznaczony cel, jeśli zabraknie nam motywacji i determinacji. Motywacja to tylko początek, iskra boża. Kluczowa jest determinacja (wytrwałość), która pozwala nam działać mimo chwilowego zniechęcenia. W trudnych momentach warto pamiętać, dlaczego wybraliśmy właśnie ten cel, co jest naszym marzeniem. Możemy wyobrazić sobie jego osiągnięcie, przyjrzeć emocjom, jakie to w nas wywołuje. Możemy czerpać z doświadczeń innych osób, które przeszły podobną drogę, inspirować się nimi. Możemy, a wręcz powinniśmy, celebrować nasze małe sukcesy, etapowe zwycięstwa. Każdy krok na drodze do celu to powód do dumy. Zadbajmy o wsparcie i zrozumienie osób nam życzliwych i bliskich. I co najważniejsze, bądźmy wyrozumiali dla siebie samych. Ważne, by się nie poddawać.
A gdy już wyruszymy w tę wymarzoną drogę, prędzej czy później stanie się jasne, że nie (tylko) cel jest istotny, ale (i) sama podróż ku niemu. Tak oto doświadczymy bycia w procesie, w drodze. W procesie poznawania siebie, swoich potrzeb, swoich ograniczeń, ale i swoich zalet, umiejętności, talentów. Nikt nie obiecuje, że będzie szybko i łatwo. Możemy jednak być pewni, że – podobnie jak w bajce – czeka nas nagroda. Nawet jeśli nie będzie to korona.
Potrzebujesz wsparcia? Dołącz do Wetalk już dziś i zacznij dbać o swoje zdrowie emocjonalne!
Nic nie szkodzi!
Konsultacja psychologiczna już od 109 PLN