Bajka o starym drzewie
Na podwórku rosło stare drzewo.
Pewnego lata przestało rodzić owoce. Kilka lat później, kiedy przyszła wiosna, na gałęziach drzewa nie pojawił się nawet jeden liść. Tej wiosny drzewo poczuło, że jest bardzo stare.
– Nikt mnie nie potrzebuje… – mówiło drzewo.
Mijały wiosny i lata.
Każda jesień powodowała, że drzewo było bardziej smutne. Co roku jesienią przychodził człowiek, oglądał stare drzewo i obcinał jedną czy dwie uschnięte gałęzie.
– Próchniejesz – mówił człowiek, kiwając głową ze zmartwienia.
– Powinno się mnie ściąć! Jestem nikomu niepotrzebne! – mówiło drzewo. Z roku na rok coraz niecierpliwiej czekało kiedy człowiek zaprzeczy pod nosem i pokiwa zmartwiony głową nad kolejnym uschniętym konarem.
Pewnej wiosny drzewo poczuło coś dziwnego u podstawy swego pnia. Wystraszyło się – nie wiedziało co mogą znaczyć silny dotyk i delikatne muśnięcia. Każdego dnia czuło dotyk coraz wyżej i wyżej.
Jesienią przyszedł człowiek. Chciał sprawdzić jak miewa się stare drzewo.
– Jaki piękny bluszcz! – krzyknął, gdy zobaczył zielone liście i omszałe skręcone wąsy.
A bluszcz przez jesień i zimę, i kolejną wionę, i lato wspinał się po pniu starego drzewa. Dzięki niemu był bliżej słońca, do którego całe dnie wystawiał liście.
Potrzebujesz wsparcia? Dołącz do Wetalk już dziś i zacznij dbać o swoje zdrowie emocjonalne!
Nic nie szkodzi!
Konsultacja psychologiczna już od 109 PLN