Miłość – czy jesteśmy uwarunkowani ewolucją?

Nie ulega wątpliwości, iż człowiek jest istotą społeczną. Funkcjonując każdego dnia w określonych grupach zaspokajamy swoje podstawowe potrzeby np. bezpieczeństwa, przynależności, szacunku, samorealizacji i rozwoju. Naturalnym stanem rzeczy jest fakt, iż wszyscy nieustannie na siebie oddziałujemy. Oddziaływaniom tym towarzyszą emocje różnego typu, których konsekwencją bardzo często jest zrodzenie się określonych uczuć. Jednym z nich, a zarazem najważniejszym, jakiego człowiek doświadcza w trakcie swojego życia, jest miłość.  Z racji tego stała się ona obiektem licznych badań, co przez wielu może być uznane za swego rodzaju profanację, gdyż jak można starać się obrać w ramy to, co najlepiej smakuje, będąc nienazwanym? Patrząc jednak nieco szerzej, naukowe badanie miłości pozwoliło nam odkryć m.in. prawidłowości nią rządzące, jej rodzaje czy fazy. Dzięki temu jesteśmy w stanie, choć w jakimś stopniu, zrozumieć cały proces, odpowiadać na nurtujące nas pytania, a co za tym idzie- kochać lepiej. Wydaje się, że to uczucie towarzyszy ludzkości od zawsze, zatem nie sposób nie zadać sobie pytania, skąd wzięła się miłość i skoro kochamy od niepamiętnych czasów to, czy jesteśmy w takim razie zdeterminowani ewolucją?  

Naukowcy, co do jednego nie mają wątpliwości- najbardziej czczone, wszechogarniające uczucie na świecie, będące tematem przewodnim w całej sztuce i literaturze, jest niczym innym jak chemią mózgu. Sam fakt, że za mechanizmy takie jak: wybór partnera seksualnego, zakochiwanie się, czy przywiązywanie się do obiektu uczuć, odpowiada w naszym ciele ten skomplikowany mechanizm neurohormonalny, jest dowodem na silny związek miłości z ewolucją. W jej toku bowiem, utrwalają się cechy i mechanizmy, będące silnie adaptacyjne. Zatem, gdyby to uczucie nie było przydatnym narzędziem w rękach ewolucji, prawdopodobnie nigdy byśmy go nie zaznali.  

Kiedy myślimy o miłości, zapewne pierwszym skojarzeniem jest stan zakochania, będący (choć nie zawsze) pierwszą fazą związku romantycznego. Na tym etapie dominuje oraz bardzo szybko przybiera na sile namiętność- jeden ze składników miłości. Za pomocą technologii rezonansu magnetycznego wykazano silny związek namiętności z dopaminą- hormonem szczęścia. U zakochanych, którzy przyglądają się twarzom swoich partnerów, dochodzi bowiem do wzrostu aktywacji tych obszarów mózgowych odpowiedzialnych za nasilenie wydzielania dopaminy. To właśnie ten neuroprzekaźnik m.in. wywołuje stan pożądania i ekscytacji oraz silnie umacnia dążenie do jak najczęstszych kontaktów, w tym seksualnych. Według niektórych może to być jedna z “pułapek ewolucji”- celem miłości romantycznej jest w głównej mierze przedłużenie gatunku. Według filozofa Artura Schopenhauera miłość ta miała doprowadzić do tego, aby dwie osoby na tyle długo obsesyjnie o sobie myślały, aby wydać na świat i wychować potomstwo. Ciekawym zjawiskiem jest źródło występowania owych obsesyjnych myśli. Okazuje się, że nowa sytuacja związana z rozkwitającą miłością, powoduje wzrost stężenia kortyzolu we krwi, który z kolei przyczynia się do obniżenia poziomu serotoniny. Jej brak jest związany m.in. z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi, co wyjaśniałoby niemożność myślenia zakochanego mózgu o niczym innym niż o obiekcie pożądania. To powoduje, że organizm nie dostrzega pierwszych sygnałów alarmowych oraz wad partnera i choć wzajemna idealizacja zwiększa szanse na przetrwanie jako związku, może to również skutkować w związaniu się z nieodpowiednią osobą i utrwaleniu niepożądanych cech u potomstwa.  

Ewolucja bardzo często dyktuje, zarówno nam ludziom, jak i zwierzętom, na jakie cechy powinniśmy zwracać uwagę przy doborze partnera. Według teorii nakładów rodzicielskich, niektóre gatunki cechuje asymetria nakładów rodzicielskich. Powoduje to zróżnicowanie postaw przyjmowanych przez obie płcie przy wyborze partnera. W związku z tym, że wśród ssaków (w tym ludzi) większe koszty związane z rodzicielstwem ponoszą samice, są one bardziej selektywne w wyborze partnera. Samce zaś muszą silniej rywalizować między sobą o dostęp do płci przeciwnej. Różnice w nakładach rodzicielskich powodują również, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni wymagają innych cech od swoich partnerów. Ponadto, wynika z tego różne spostrzeganie wizualnych sygnałów pobudzenia erotycznego przez obie płcie. Mężczyźni są na takowe bardziej podatni, co bez wątpienia ma uwarunkowanie biologiczne i jest skutkiem odmienności strategii, jakie każdej płci zapewniają rozpropagowanie własnych genów. Dla mężczyzny bowiem każdy, nawet przypadkowy kontakt seksualny może okazać się reprodukcyjnie opłacalny (przekaże dalej swoje geny). Kobiety zaś mają nieco inny cel- jest nim uzyskanie najlepiej przystosowanego, długotrwałego partnera z dobrej jakości genami, który mógłby zapewnić jej oraz jej dziecku dobry byt. Dlatego też są one mniej podatne na wszelkie erotyczne sygnały, gdyż zapobiega to przypadkowym kontaktom seksualnym.  

 Płeć męska zwraca szczególnie dużą uwagę na walory reprodukcyjne partnerki- stawia na te cechy fizyczne, które wskazują przede wszystkim na zdrowie, a zatem na jej płodność. W związku z tym, mężczyźni niezależnie od wieku wolą kogoś młodszego, co potwierdzają badania. Z kolei im starszy mężczyzna, tym młodsza jest kobieta, której pragnie. Istnieje jednak pewien wyjątek od owej skłonności. Okazuje się, że mężczyźni po czterdziestce rzadziej interesują się kobietami w swoim wieku, niż ci o połowę młodsi. Mężczyźni po dwudziestce mogą preferować starsze kobiety ze względu na to, że są bardziej dojrzałe. Jest to sprzeczne z doborem płciowym i wskazuje na to, że miłość jest czymś więcej niż narzędziem ewolucji- czasem kierują nami szlachetniejsze motywy przy doborze partnera.  

Kolejnym składnikiem pojawiającym się w następnych etapach miłości romantycznej jest intymność. Są to pozytywne uczucia i działania im towarzyszące, które wywołują przywiązanie, bliskość oraz wzajemną zależność. Składnik ten występuje w każdym rodzaju miłości: czy to tej do partnera, rodzeństwa, ojca, matki, dziecka, czy przyjaciela tej samej płci. Intymność jest zatem charakterystyczna dla miłości w ogóle. Z jej występowaniem związane jest wydzielanie oksytocyny- neuroprzekaźnika i hormonu, zwanego cząsteczką przywiązania. Nazywamy ją tak, ponieważ wywołuje poczucie dobrostanu, skłaniające do formowania związków miłosnych czy rodzinnych. Jej wiążąca ludzi funkcja jest niezwykle przystosowawcza. Po pierwsze, łączy jednostki w większe grupy, a dzięki temu, naszym przodkom łatwiej było bronić się przed drapieżnikami, zdobyć pokarm, a co za tym idzie- przetrwać. Współczesnemu człowiekowi, życie w grupach równie dobrze służy, choć w dzisiejszych czasach rzadko kiedy przychodzi nam walczyć ze zwierzętami.  Po drugie, łączy osobniki w pary, a z ewolucyjnego punktu widzenia obecność matki i ojca jest wysoce pożądana dla zdrowego rozwoju nowonarodzonego człowieka. Badanie Belsky’ego i współpracowników pokazało, że im wyższa jakość związku z matką dziecka (wyższa pewność ojcostwa, która jest niezwykle ważna dla mężczyzn), tym ojciec więcej czasu i zasobów poświęcał dziecku. Zatem możemy wywnioskować, że w pewnym stopniu związek romantyczny między rodzicami przekłada się na jakość relacji dziecko-rodzic ((ojciec), gdyż w przypadku matek wspomniana zależność nie występuje). Oksytocyna ma niebagatelny wpływ zarówno na rozwój psychosomatyczny dziecka, jak i jego relacji z rodzicami. Noworodek reaguje na bliski kontakt (tj. Karmienie piersią (w przypadku kobiet), bezpośredni kontakt skóra-skóra, przytulanie) z opiekunem wyrzutem hormonów, takich jak właśnie oksytocyna. Następuje przy tym jednoczesne wydzielanie tych cząstek u matki/ojca, co prowadzi do trwalszego zespolenia uczuciowego. Łatwo wyobrazić sobie, jak skończyłoby bezradne niemowlę, gdyby nie więź i opieka rodziców- ukształtowanie “emocjonalnego przywiązania” do ludzi, którzy w chwili niebezpieczeństwa obronią dziecko, pozwala mu przetrwać. Pamiętajmy jednak, że bliskość (zarówno psychiczna, jak i fizyczna) rodziców w stosunku do dziecka, nie ogranicza się tylko do pierwszych chwil życia- jest ona bowiem niezbędna także w długim okresie dzieciństwa i dorastania. Czas ten wynika z faktu, iż u ludzi osiąganie dojrzałości płciowej trwa najdłużej ze wszystkich ssaków. Ponadto wykształcenie skomplikowanego ośrodka zarządzania, znajdującego się w czaszce oraz nabycie m.in. umiejętności społecznych, zajmuje również niemało czasu. Fundamentalny dla przyszłych relacji staje się sposób, w jaki opiekun odpowiada na próby zbliżenia się podejmowane przez dziecko. Bowiem determinuje on rodzaj wewnętrznego modelu (tzw. Styl przywiązania), który następnie staje się wzorcem związków uczuciowych, w jakie osobnik będzie wchodził w życiu dorosłym. Przykładowo, jeśli dziecko jest odtrącane przez matkę w dzieciństwie (np. Poprzez odmawianie, wspomnianego wyżej, niezwykle ważnego kontaktu fizycznego) wykształca się w nim unikowy styl przywiązania. Osoba taka będzie budowała związki burzliwe emocjonalnie, w których będzie unikała bliskości z partnerem, co w niektórych przypadkach może przekładać się na czas trwania takiego związku czy warunki w jakich hipotetyczne potomstwo będzie się wychowywać. Można zatem wnioskować, że nie tylko brak, ale także “zły” sposób okazywania miłości dziecku, może istotnie wpływać na wykształcenie w nim, wyżej wspomnianych, nieadaptacyjnych zachowań w przyszłych relacjach.  

Miłość jest potężnym narzędziem w rękach ewolucji- ułatwia ona bowiem zachodzenie mechanizmów, których celem jest m.in. przedłużenie gatunku. Ludzie zakochują się i kochają, ponieważ w toku historii przynosiło im to największą korzyść do dostosowania. Chemiczne podstawy miłości różnych typów, preferowanie określonych cech u płci przeciwnej, skomplikowane zabiegi mające na celu przyciągniecie uwagi potencjalnego partnera są cechami, które łączą nas pod tym względem ze zwierzętami. W pewnym momencie jednak podobieństwo to zanika i okazuje się, że miłość wśród ludzi bywa czymś więcej niż tylko motorem reprodukcyjnym. Dowodem na to jest miłość do osoby bezpłodnej czy chorej- uczucie, które rodzi się i trwa niezależnie od biologicznych uwarunkowań, które związane jest z poświęceniem dla drugiej osoby. Wyróżniająca nas ludzi spośród innych gatunków staje się zatem umiejętność do przeżywania miłości. Według mnie, ewolucyjne wyjaśnianie tego uczucia w żadnym stopniu mu nie umniejsza, stanowi jednak cenną bazę do zrozumienia miłości i polepszania jakości swoich relacji.  

Masz skłonności do niezdrowego porównywania się z innymi?

Nic nie szkodzi!

Konsultacja psychologiczna już od 109 PLN

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *